wtorek, 3 września 2013

W pierścieniu ognia - Suzanne Collins




                Pewnie nikogo nie zaskoczę, ani nie będę oryginalna, ale uwielbiam chodzić do kina. Jest to jedna z przyjemniejszych form spędzania wolnego czasu, dzięki której nie tylko mogę się zrelaksować, ale też silniej odczuwać emocje przekazywane mi z ekranu. Dlatego kiedy ponad rok temu w kinie zupełnie przypadkowo wybrałam Igrzyska śmierci, nie wiedziałam jeszcze, że zachwyci mnie nie tylko film, ale i książka, na podstawie której powstał. Początkowo myślałam, że być może na mój zachwyt wpłynęły efekty dźwiękowe, czy jakiekolwiek inne, które serwują nam na wielkich salach kinowych, ale okazało się, że nie. Po obejrzeniu ich w domu byłam tak samo zafascynowana, jak tamtego popołudnia w kinie.
                Jakiś czas temu natknęłam się na trailery drugiej części trylogii Suzanne Collins – W pierścieniu ognia. Chociaż to tylko kilkadziesiąt sekund, oglądałam je jak zahipnotyzowana! Dlatego wiedziałam, że dłużej już nie mogę czekać i zabrałam się za lekturę drugiego tomu ;)

                Igrzyska śmierci dobiegły końca, po raz pierwszy w historii wyłaniając dwójkę zwycięzców. Katniss i Peeta wracają do Dwunastego Dystryktu, gdzie czekają na nich wspaniałe domy w Wiosce Zwycięzców. Niestety ich zachowanie na arenie spowodowało podważenie władzy Kapitolu i jego niezadowolenie oraz napiętą sytuację w poszczególnych częściach kraju. Aby uspokoić nastroje mieszkańców Panem, Katniss i Peeta wyruszają w obowiązkowe dla zwycięzców tournée po wszystkich Dystryktach. Presja wywarta na nich zmusza ich do przekonania społeczności o dobrych intencjach wydarzeń, które miały miejsce na arenie i udowodnienia poddania Kapitolowi. Niestety nie zdają sobie sprawy, że na to jest już za późno. Ich zachowanie wywołało burzę zamieszek w większej części kraju, a symboliczny dotąd kosogłos stał się oznaką wolności.
                 Tournée wreszcie dobiega końca. Katniss i Peeta mogą wrócić do swoich rodzin po trudnej podróży, podczas której musieli spojrzeć w oczy bliskim poległych na arenie. Kiedy myślą, że ich dramat jest już przeszłością, los gotuje im kolejną niespodziankę. Wszak zbliżają się kolejne Igrzyska Głodowe, a dokładniej ich 75. rocznica. Z tej okazji Kapitol postanowił dostarczyć najbogatszym jeszcze większej rozrywki, niż dotychczas, bowiem… trybutami mają zostać zwycięzcy z ubiegłych lat. Jak tym razem Katniss i Peeta będą walczyć o przetrwanie?

                Igrzyska śmierci zajęły szczególne miejsce nie tylko na mojej półce, ale również w mojej pamięci, zachowując swój obraz jako jednej z najlepszych książek w ostatnim czasie. Niestety, przyzwyczaiłam się już do faktu, że dalsze losy historii zawarte w kolejnych tomach, zazwyczaj nie dorównują początkowym. Obawy dotyczące drugiego tomu trylogii Suzanne Collins pojawiły się zaraz po przeczytaniu pierwszej odsłony twórczości tej pisarki. Nie miałam wtedy pojęcia, jak bardzo moje obawy były nieuzasadnione.
                Igrzyska śmierci w moim odczuciu zostały stworzone z ogromną starannością i dbałością o szczegóły. Charakter nadany nie tylko postaciom, ale również sytuacjom przenikał mnie od pierwszych stron książki i trwał jeszcze długo po jej zamknięciu. Wydawało mi się prawie niemożliwe stworzenie atmosfery, która przynajmniej w porównywalny sposób oddawałaby klimat tej historii. Jednak ogromne było moje zaskoczenie, kiedy druga część trylogii okazała się jeszcze lepsza od poprzedniej. Napięcie pojawia się tu niemal wraz z otwarciem okładki, a wielość drastycznych sytuacji nie pozwala na swobodny oddech. Kiedy wydaje się, że nie może być już nic bardziej mrocznego, czy brutalnego, po kilku stronach doznajemy kolejnej eksplozji i trwa to do ostatnich stron. Dzięki temu nie sposób znaleźć w tej książce choć odrobiny nudy, a nadchodzący sen, nieważne jak silny, nie oderwie nas od lektury. Wiele jest wydarzeń, które w precyzyjny i szczegółowy sposób pokazują okrucieństwo i brutalność ludzi względem siebie, co prawdopodobnie jest największą zaletą tej książki i czyni ją wiarygodną, a nie jest to łatwe, jeśli mamy do czynienia z rzeczywistością science fiction. To, co również świadczy o większej atrakcyjności tego tomu to fakt, że autorka postanowiła zapoznać czytelnika z sylwetkami bohaterów. Nie tylko śledzimy na bieżąco ich losy, ale też cofamy się z nimi w przeszłość poznając najskrytsze zakamarki pamięci oraz wielość dialogów między postaciami, które również rzucają światło na ich osoby. W ten sposób Suzanne Collins przybliżyła sylwetki nieco zapomnianych w pierwszym tomie bohaterów – Gale’a, Prim czy Haymitch’a. I kiedy ze spokojem trwałam w oczekiwaniu na zakończenie, nastąpił największy z możliwych zwrot akcji. Myślałam, że to jakiś żart, że brak mi ostatniej strony, nie mogłam uwierzyć, że ktoś mógł w taki sposób skonstruować zakończenie. Jednak dziś rozumiem, wiem, że to było bezbłędne posunięcie, w ten sposób autorka przedłużyła życie tej książki, sprawiła, że po drugiej części naturalną koleją rzeczy jest niezwłoczne sięgnięcie do ostatniej części trylogii.
                Poniżej możecie obejrzeć trailery W pierścieniu ognia. Myślę, że kiedy to zrobicie, nie będzie już odwrotu i zachęcą Was one równie mocno jak mnie. Powiem tylko, że nie była to jedna z najlepszych książek w ostatnim czasie. Była to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w ogóle.

Moja ocena: 10/10

źródło: youtube.com

źródło: youtube.com

źródło: filmweb.pl

11 komentarzy :

  1. Nie byłam w kinie od jakiś 2 lat, dżizas :(
    Argument, że była to jedna z najlepszych książek jakie czytałaś ever ma moc :D
    Za czas jakiś chyba będę musiała się rozejrzeć za Igrzyskami i zobaczę cóż to, no co robić, takich Kochana użyłaś argumentów że nie ma rady :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Natalia Szczygielska4 września 2013 11:36

    Wow ! Najbardziej przekonala mnie Twoja ocena , bo w dawaniu not jestes bardzo szczera a tu dycha :P pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytasz w moich myślach bo ostatnio rozmawiałam z znajomymi o książkach jaką tu przeczytać, a ja od dłuższego już czasu bardzo chciałam wziąć się za "Igrzyska śmierci". I tu proszę :) teraz to już muszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. W filmie bardzo podobały mi się detale "tła" dla bohaterów i wydarzeń. Książki zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Na ogół sceptycznie podchodzę do książek, które zostały okrzyknięte "bestsellerami", ale Collins absolutnie mnie przekonała!

    Razem z Tobą niecierpliwię się już przed premierą kinową drugie części! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze chciałbym zauważyć, że podobnie jak Ty lubię spędzać wolny czas w kinie. Po drugie muszę przyznać Ci rację, że saga Suzanne Collins jest świetna! Mimo, że to niekoniecznie mój gatunek książek/filmów, to po przeczytaniu i obejrzeniu 1szej części Igrzysk chyba nieco zmienię swoje upodobania :) Recenzja obszerna, dużo przemyśleń i odczuć nt. książki- duży plus ode mnie za ten wpis! :) pozdrawiam, d.

    OdpowiedzUsuń
  6. niedosc ze ksiakza jest superwciagajaca to jeszcze nie wydalem na nia fortuny - 28,99 ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. zwiastuny mega <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdę mówiąc nie czytałam, ale miałam akurat okazję być w Stanach gdy szał na te książki się zaczął, wszyscy tak polecali że chyba zacznę czytać!

    Ja rownież bloguje, a w moim życiu szykuje się wielka zmiana wyprowadzam się z Gdańska do Nowego Jorku. Na studia. Będę relacjonować moje życie w tym cudownym mieście właśnie na blogu. Mam nadzieję że się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję! mam nadzieję, że i mi kiedyś uda się tam pojechać, więc z przyjemnością będę podczytywać Twoje zapiski :)

      Usuń
  9. czekamy na filmowe recenzje :D

    OdpowiedzUsuń