wtorek, 16 kwietnia 2013

Jedenaście minut - Paulo Coehlo


           Paulo Coehlo ma tylu zwolenników, ilu przeciwników. Wielokrotnie słyszałam mnóstwo pochlebnych słów o jego twórczości, a z drugiej strony ostre słowa krytyki. Zazwyczaj poznawanie jego dorobku zaczyna się od Alchemika, ale ja postanowiłam dać szansę innej książce i kilka lat temu sięgnęłam po Jedenaście minut, do których wracam co jakiś czas.

Maria, młoda Brazylijka, poszukuje własnego miejsca na świecie i sensu życia. Wreszcie udaje jej się zebrać pieniądze i wyjechać na pierwsze w życiu wakacje do Rio de Janeiro. Dostrzega ją tam mężczyzna, który proponuje jej pracę tancerki samby w Szwajcarii. Maria, przekonana, że w końcu coś w jej życiu zaczyna się zmieniać, podejmuje wyzwanie i wyjeżdża. Niestety nic nie przebiega tak, jak to sobie wyobrażała i szybko zdaje sobie sprawę, że nie tego oczekiwała. Mimo to nie chce wracać do Brazylii i dać satysfakcji własnej porażki ludziom, którzy nie życzyli jej dobrze. Wreszcie decyduje się zostać… prostytutką. Nie czuje się z tym źle, jednak tłumaczy swoje postępowanie chęcią pomocy rodzinie i szybkim zarobkiem, dzięki któremu będzie mogła zapewnić byt sobie i najbliższym i wrócić do kraju. Nie chce być po prostu kurtyzaną, dlatego postanawia posiąść ogólną wiedzę, aby być również powiernicą, móc doradzać i słuchać. Wkrótce w swoim fachu zostaje najlepsza, ma wielu lojalnych klientów, również finansowo może pozwolić sobie na coraz więcej rzeczy. Traktuje swoją pracę profesjonalnie, nie zakochuje się i nie spoufala z mężczyznami, którzy ją odwiedzają. Pewnego dnia sącząc kawę w jednej z pobliskich kawiarni przystojny malarz proponuje namalować jej portret. Początkowo niechętnie, jednak z czasem zauważa, że to nie sam fakt malowania, lecz mężczyzna ją zaintrygował. Z każdym dniem poznają się coraz lepiej i oboje czują więcej, niż powinni. Kiedy wszystko zaczyna się układać, Maria postanawia wrócić w rodzinne strony i wspominać Szwajcarię z sentymentem…

Po przeczytaniu tej pozycji mam tak wiele myśli, że nie wiem nawet od czego zacząć. Paulo Coehlo opowiedział nieskomplikowaną historię z ukrytym między wierszami przesłaniem. Język jest prosty i przejrzysty, jednak całość jest napisana w taki sposób, że czytelnik bez trudu odnajduje ukryte przesłania i sugestie. Wszystko to sprawiło, że czytałam nie tylko z zapartym tchem, ale też prawie bez mrugnięcia okiem! Główna bohaterka jest dość skomplikowaną postacią, której postępowanie nie zawsze jest zrozumiałe. Być może autor w ten sposób chciał zwrócić uwagę na psychikę kobiet, które wykonując ten zawód, zmagają się z różnego rodzaju rozterkami i problemami, a których nikt nie dostrzega, widząc w nich jedynie prostytutki.
Nie była to, jak się może wydawać, historia o miłości, seksie, czy tytułowych jedenastu minutach. Coehlo ukrył między stronami proste życiowe prawdy dotyczące poszukiwania swojej życiowej drogi i odkrywaniu własnego ‘ja’. Jedenaście minut to opowieść o przewrotności losu, przeznaczeniu, o wielu aspektach szczęścia, które dla każdego przybiera inną formę i prawdach na co dzień zapominanych, jednak powszechnie znanych. Problematyka poruszana w książce jest dość delikatna i chociaż wiele jest fragmentów dotyczących erotyki, pożądania i namiętności, to wszystko jest napisane ze smakiem i wyczuciem.

Moja ocena: 8,5/10

A w kolejnym wpisie…


6 komentarzy :

  1. NAJLEPSZA KSIAZKA JAKA CZYTALAM !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu pojawił się wpis, do którego mogę dodać coś od siebie :) tak jak wspomniałaś- sam autor, jak i jego twórczość i dzieła mają opinię kontrowersyjnych. Moim zdaniem ta książka również do takich należy, ale przyznaję się- podobała mi się.
    P.S.
    Zaintrygowała mnie zapowiedź następnego wpisu :) pozdrawiam, d.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie zaintrygował mnie ten opis. Nie czytałam tej książki, bo sam Coehlo nie jest moim ulubionym autorem. Podejmuje często trudne tematy w swoich książkach, a ja nie zawsze przyznam mam natchnienie do tego typu historii. Zdaje mi się jednak, że ta pozycja jest godna przeczytania. I chyba po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam sie z powyzszym wpisem , historie kobiet ktore poronily , prostytutek czy samotnych matek niekoniecznie sprawdza sie dla mnie . wole kiedy sa poruszane raczej szczesliwe historie , propozycje lekkie , bardzo przypominajace mi moje zycie - ciezko mi sie czyta o cudzych lekach , tragediach i klopotach .....

    OdpowiedzUsuń
  5. a mi tam sie podobala bardzo bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. historia jakich wiele na swiecie ;/ niestety ;/

    moja ocena ksiazki 6/10

    OdpowiedzUsuń