wtorek, 7 maja 2013

Sekretne składniki miłości - Nicolas Barreau



              Od jakiegoś czasu zauważyłam, że podświadomie szukam książek, w których tłem jest kuchnia. Bardzo lubię ten motyw, on daje mi poczucie tego charakterystycznego klimatu danej książki. Dlatego kiedy na półce zobaczyłam okładkę przedstawiającą maleńką restaurację umieszczoną na parterze starej kamienicy, wiedziałam, że za okładką znajdę ten klimat. Poza tym, jak nie znaleźć go w takim miejscu jak Paryż?

                Aurelie Brendin jest właścicielką małej francuskiej restauracji Le Temps des Cerises, którą przejęła po śmierci swojego ojca. Oprócz lokalu zostawił córce również przepis na swoje sekretne menu, którym podobno rozkochał w sobie jej matkę. Aurelie większość swojego czasu poświęca restauracji, a pozostały wykorzystuje na spotkania z Claude'm, dziwakiem i artystą. Pewnego dnia po powrocie do domu, niespodziewanie zastaje puste mieszkanie i wiadomość o odejściu Claude'a. Zupełnie zaskoczona kładzie się do łóżka, aby przespać cały ten koszmar. Niestety rano zdaje sobie sprawę, że to nie był tylko zły sen i musi wziąć się w garść. Postanawia wybrać się na spacer, żeby przemyśleć całą tę sytuację. Wracając zachodzi do małej, uroczej księgarni, choć nie ma zamiaru niczego kupować. Jednak tam sędziwy sprzedawca poleca jej Sekretne składniki miłości, które Aurelie ostatecznie postanawia wziąć. Po powrocie do domu zaparza kubek kawy i zaczyna czytać, a już nad ranem zbliża się ku końcowi historii. Aurelie sama przyznaje, że zdecydowanie nie należy do grona moli książkowych, jednak jej zauroczenie Sekretnymi składnikami miłości jest tym większe, kiedy rozpoznaje w sobie główną bohaterkę i miejsce, w którym rozpoczyna się akcja książki - jej restaurację. Przepełniona pozytywną energią obiera sobie za cel odnalezienie autora, niejakiego Roberta Millera, który w tak ogromnym stopniu przyczynił się do poprawienia samopoczucia Aurelie. Poszukiwania nie rozpoczynają się najlepiej, bowiem okazuje się, że Robert Miller jest osobą szczególnie dbającą o swoją prywatność. Jednak z upływem czasu (i pomocą najlepszej przyjaciółki) Aurelie udaje się odnaleźć wydawnictwo, za pośrednictwem którego książka została wydana. Wszystkie swoje pytania i wątpliwości kieruje do redaktora Andre Chabanais'a, który jako jeden z niewielu utrzymuje kontakt ze skromnym pisarzem. Aurelie dokłada wszelkich starań, aby w jakikolwiek sposób skontaktować się z autorem książki, lecz zauważa, że redaktor za wszelką cenę stara się zrobić wszystko, aby temu zapobiec. Aurelie nie odpuszcza i wkrótce dowiaduje się prawdy, która zupełnie ją zaskakuje i uniemożliwia dalsze poszukiwania...

                Sekretne składniki miłości wydały mi się dość banalnym tytułem, jednak szybko zmieniłam zdanie. Po przeczytaniu kilku stron przeniosłam się do romantycznego, urokliwego Paryża, w którym toczy się akcja powieści. Historia jest opowiedziana z dwóch perspektyw, głównej bohaterki Aurelie i redaktora Andre Chabanais'a, dzięki czemu wiemy o nich to, czego oni o sobie nawzajem nie wiedzą i czujemy się wtajemniczeni we wszystkie tajemnice bohaterów. Książkę czyta się jednym tchem, jest pełna szczegółów, drobnych niuansów, które tworzą tę historię i sprawiają, że jest jeszcze bardziej wiarygodna, jednocześnie zachwyca i bawi. Wprawdzie zakończenie jest dość przewidywalne, ale szczerze mówiąc byłabym zawiedziona, gdyby tak pozytywna historia potoczyła się inaczej. Miłym zaskoczeniem był fakt, że autorem tak urokliwej opowieści jest mężczyzna! Chyba myślę trochę stereotypowo, ale przyzwyczaiłam się, że zazwyczaj to kobiety trafiają do serc czytelników. Jednym słowem pełna humoru, romantyzmu, urzekająca powieść doskonała na długie, leniwe wieczory.
Obawiam się, że niebawem stanę się książkową frankofilką!

Moja ocena: 7,5/1o

4 komentarze :

  1. Natalia Dreja7 maja 2013 15:13

    gotowanie i jedzenie jest sexi - nic wiec dziwnego ze my kobiety uwielbiamy tematyke jedzenia i przyzadzania potraw w filmach i ksiazkach :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. też zauważyłem u Ciebie ten trend czytania książek z kulinarnym tłem :) ale te, które opisujesz na blogu są na prawdę ciekawe, może z wyjątkiem ,,Przepisu na życie''. Czekam na więcej!:) d.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, wrzucam do subskrypcji. Nie wiedziałam tylko, że da się Paulo Coelho przyznać więcej niż 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na końcu powieści znajdują się przepisy tworzące „menu miłości”.

    <3 :D

    OdpowiedzUsuń