Dzień ślubu
to zazwyczaj najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Poprzedzony miesiącami
przygotowań, musi być dopracowany w każdym najmniejszym calu, a kiedy w końcu
nadchodzi, musi być perfekcyjny. Ostatnio jestem już trochę zmęczona bijącymi z
każdej strony sukniami, zaproszeniami, wiązankami, i tak mogłabym wymieniać w
nieskończoność. Dlatego właśnie czytając opis książki, który mówił, że:
"...nie mogą oprzeć się wrażeniu, że wszystkich wokół ogarnęła ślubna
gorączka", uznałam, że to idealnie pasująca do mnie historia.
Isabella, Mary i Lauren są
przyjaciółkami, choć wszystkie są zupełnie różne. Nadszedł dla nich czas, w
którym wkraczają w samodzielne życie. Opuszczają rodzinne domy w poszukiwaniu
własnej drogi - wymarzonych studiów, pracy... oraz drugiej połówki. Czas szybko
weryfikuje ich plany, okazuje się, że studia nie są tym, czym sobie wyobrażały,
znalezienie pracy graniczy z cudem, a mężczyźni, którzy wydawali się
odpowiednimi, okazują się bezndziejni w każdy możliwy sposób. Jakby tego było
mało, nieustannie otrzymują zaproszenia na śluby znajomych z czasów szkolnych,
których mają serdecznie dość. Uczestniczą w wieczorach panieńskich, wkładają
sukienki druhen i robią dobre miny do złej gry. I czekają, aż w końcu i im się
poszczęści...
Fakt, że nie tylko ja mam dość
ślubów, choć to tylko bohaterki książki i urocza okładka sprawiły, że bardzo
liczyłam na tę książkę. Niestety, przeliczyłam się. Nawet po jej przeczytaniu
nie do końca rozumiem jej formę i przesłanie. Autorka oprócz głównych
bohaterek, opisywała również wątki ich przyjaciółek (m.in. Molly, Ellen,
Shannon, Abby, Bridget, Cate, Kristi...), dlatego przez kilka pierwszych
rozdziałów, czytałam marszcząc czoło i zachodząc w głowę, o kim mowa.
Zdecydowanie zbyt duża ilość bohaterów i historii powoduje, że czytelnik po
prostu się gubi. Poza tym, do ostatniej strony czekałam na jakiś zwrot,
przełom, ale nic takiego się nie wydarzyło. Generalnie historie poszczególnych
dziewczyn były ciekawe i przyjemnie się je czytało, ale miały formę raczej
opowiadań, które zostały opowiedziane i wątek się urywał, zamiast mieć
kontynuację w dalszej części książki. Niestety, nie zawsze piękna okładka
świadczy również o jej wnętrzu.
Moja ocena:
5/10
jezusie jak ty szybciutko ,,przerabiasz" te ksiazki :O
OdpowiedzUsuńprzecudna ksiazka <3
OdpowiedzUsuńPerypetie trzech młodych kobiet, które muszą się zmierzyć ze swoimi problemami… przy dźwiękach marsza Mendelssohna granego podczas cudzych wesel ;) jak dla mnie bomba !
OdpowiedzUsuńzadziwiająco irytyjąca i męcząca jak na tak błahy temat
OdpowiedzUsuńkiedys myslalam , ze blog o ksiazkach nie zdobedzie uznania ( kiedys prowadzilam blog o czasopismach ) jednak widze ze Tobie przybywa i komentarzy i ,,podgladniec,, widze ze troche sie zmienilo w mysleniu Polakow :-) pozdrawiam goraco !!
OdpowiedzUsuńCzytając opis tej książki spodziewałam się czegoś ciekawego ale o przeczytaniu twojej opinii nie będę się za nią zabierała i marnowała czasu.
OdpowiedzUsuńW sumie sięgnęłabym po tę książkę z ciekawości, ale skoro nudna... szkoda czasu :)
OdpowiedzUsuń