Nagroda
Goncourtów to prestiżowa
francuska nagroda literacka, która przyznawana jest najlepszemu w
danym roku utworowi prozaicznemu. W 2010 roku wyróżnienie trafiło
do Erica Emmanuela Schmitta za Trucicielkę,
zbiór czterech opowiadań, otrzymując nagrodę Le
Prix Goncourt de la Nouvelle.
Czy
nie jest to wystarczająca rekomendacja? W moim odczuciu jest to
tomik opowiadań, obok którego nie sposób przejść obojętnie,
choć niechętnie sięgam do tego typu form. Każda z nich była
jednak tak intrygująca, że neutralność wobec nich jest
niemożliwa.
Życie
małego miasteczka Saint – Sorlin przebiegałoby spokojnie, gdyby
nie tytułowa Trucicielka,
siedemdziesięcioletnia Marie Maurestier. Wbrew pozorom, cicha i
dyskretna kobieta skrywa tajemnicę, która spędza sen z powiek nie
tylko lokalnej społeczności, ale również obcym odwiedzającym
miasteczko. Przed laty bowiem odbył się proces, w którym Marie
sądzona była o morderstwo trzech swoich mężów i kochanka, jednak
brak dowodów spowodował uniewinnienie kobiety. Nikt jednak nie wie,
co naprawdę wywołało śmierć czterech mężczyzn.
Pewnego
dnia w miasteczku pojawia się młody mężczyzna, który okazuje się
być nowym proboszczem parafii. Zamknięta dotąd kobieta postanawia
za wszelką cenę zaintrygować młodego księdza wyznając na
spowiedzi swój największy grzech. Z każdym dniem podczas rozmowy
opowieść nabiera nowych barw i szczegółów. Życie mężczyzny
zamienia się w koszmar, kiedy poznaje historię Marie, jednak
tajemnica spowiedzi i chęć pomocy kobiecie nie pozwalają mu na
interwencję. Kim jest legendarna Marie Maurestier? Czy jej historia
jest prawdą, czy jedynie chęcią zwrócenia na siebie uwagi?
Bohaterem
kolejnego opowiadania jest dojrzały mężczyzna pracujący na statku
jako marynarz. Trudny charakter i lata spędzone na morzu
ukształtowały jego charakter nadając mu cechy niesprzyjające
życiu rodzinnemu. Pomimo miłości, jaką darzy rodzinę, nie
wyobraża sobie, aby cokolwiek miało się zmienić. Niespodziewanie
otrzymuje telegram, który informuje, że nie żyje jedna z jego
córek. Początkowe przerażanie ustępuje miejsca rozpaczy, ponieważ
marynarz zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie są mu jednakowo
bliskie, a śmierć jednej z nich uratuje i odnowi jego relacje z
pozostałymi. Strach opanowuje jego myśli, ponieważ wraz ze
zmniejszającą się odległością do portu, czeka na niego
niechciana wiadomość.
Koncert
pamięci anioła to opowieść
o mężczyznach, których na zawsze połączyło jedno wydarzenie.
Różni jak woda i ogień, jak uosobienie dobra w postaci anioła i
zła o twarzy diabła. Czy nieudzielenie pomocy w sytuacji zagrożenia
życia może wywrzeć piętno na kimś, dla kogo skrupuły nie
istnieją? Okazuje się, że tak.
W
pamięci Chrisa Axel nie żył już od wielu lat. Ta myśl
prześladowała go każdego dnia i każdej nocy odkąd dwadzieścia
lat wcześniej Axel na jego oczach topił się, jednocześnie
błagając o pomoc. Chęć i rządza zwycięstwa były jednak
silniejsze, a tym samym stanowiły wyrok dla rywala. Wyrzuty, które
pojawiły się niemal natychmiast, w żaden sposób nie mogły cofnąć
czasu i zrekompensować zbrodni. Chris postanawia całą nienawiść
do świata przemienić w dobro pomagając chorym ludziom, aby
uspokoić swoje sumienie. Nieoczekiwanie jego dobroć zostaje
doceniona przez innych, a po wielu latach dręczących myśli pojawia
się Axel, który ku zaskoczeniu okazuje się być bezwzględnym i
pozbawionym kręgosłupa moralnego mężczyzną, napędzanego jedynie
rządzą zemsty pielęgnowaną przez lata…
Elizejska
miłość przedstawia portret
perfekcyjnego małżeństwa, Henri’ego i Catherine, pary
prezydenckiej. Oddana przez lata Catherine, pełna zrozumienia i
uśmiechu, postanawia przerwać wizerunek idealnej żony prezydenta.
Dość ma udawanych emocji, nieszczerych dotyków i obojętnych słów.
Skrywane przez lata emocje eksplodują, wywołując w małżonkach
falę gniewu i nienawiści, jaką darzyli siebie od długiego czasu.
Śmiertelna choroba jednego z nich niespodziewanie przywraca im wiarę
w zapomniane niegdyś uczucia, które pomimo wielu nieporozumień tak
naprawdę nigdy nie wygasły.
Niepozorna
objętość Trucicielki
to tylko pozory. Dotąd nie przepadałam za formą opowiadań, jednak
po lekturze Erica Emmanuela Schmitta całkowicie zmieniłam zdanie.
Pomimo tego, że nie są to długie historie, autor zawarł w nich
maksimum emocji wyrażając je w niewielu słowach. Wszystkie
opowiadania łączy jeden motyw, którym są emocje, jednak w tym
wypadku są to te negatywne, pełne nienawiści odczucia. Głównym
przesłaniem autora jest ukazanie, jak jeden czyn może zagnieździć
się w umyśle człowieka, nie pozwalając mu na normalne
funkcjonowanie. Wyrządzone zło i krzywdy nigdy nie przemijają
bezpowrotnie, jednak opowiadania te pokazują, że metamorfoza
człowieka nie jest niemożliwa, a każde, nawet największe
cierpienie można wynagrodzić czyniąc dobro, na które nigdy nie
jest za późno.
Eric
Emmanuel Schmitt odznacza się charakterystycznym, niepowtarzalnym
stylem, dzięki któremu nawet najkrótsze opowiadanie jest esencją
zawartą w kilku stronach. Pomimo tego, że autor dotyka często
niekoniecznie wygodnych tematów, wszystko czyta się z lekkością,
choć nie raz z łzą w kąciku oka. Myślę, że jest to jeden z
naprawdę niewielu autorów, którym niepotrzebna jest rekomendacja,
więc czekam jedynie na Wasze odczucia po lekturze Trucicielki.
Moja
ocena: 8,5/10
Czytałam te opowiadania chyba na zeszłoroczne Boże Narodzenie. Książkę podsunęła mi mama, ja podeszłam do niej dość sceptycznie, bo przyznam, że Eric Emmanuel Schmitt kojarzył mi się z sentymentem i kaznodziejstwem pokroju Paolo Coelho. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo czytało się świetnie, jak to się mówi: za jednym posiedzeniem.
OdpowiedzUsuńostatnio skończyłam czytać "dotknąć prawdy" i zastanawiałam się nad kolejną książką. możliwe więc, że sięgnę po "trucicielkę" :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedynie "Oskar i Pani Róża" tego autora. Nawet nie pamiętam, czy mi się podobało... Może czas sięgnąć ponownie po jakąś jego pozycję ;-)
OdpowiedzUsuńprzeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrucicielka to jedna z niewielu pozycji Sscmitta, której nie czytałam, ale nauczona poprzednimi wiem, że po każdą Jego książkę można siegać w ciemno, bo właśnie daleko mu do Coelho, a raczej Coelho do Niego ;)
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych autorów ♥
xoxo
Nie czytałam - chcę przeczytać :) mam w notesie kartę poświęconą dla twoich propozycji, które mi wpadną w me gusta, zapisuję kolejną :)(z za pamiętaniem był by problem, góra może 2 tytuły :D)
OdpowiedzUsuńMam to samo, skleroza to moja siostra :D dlatego mam stworzony folder i tam zapisuje Twoje przepisy, razem ze zdjęciami, zeby mi jakas katastrofa nie wyszła :D
Usuńczemu nie zostal umieszczony moj komentarz ? torche przy nim siedzialem ..
OdpowiedzUsuńkomentarze, których treść jest kopiowana z innych blogów, czy stron nie będą publikowane.
Usuń[...] uczucia nie są zmienne, lecz dwuznaczne, czarne lub białe w zależności od wydarzeń, rozpięte między przeciwieństwami, falujące, plastyczne, prowadzące zarówno do najgorszego, jak i do najlepszego.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : cytaty z tej ksiazki nadaja sie do zapisania w niejednym pamietniku , po drugie : moja ocena jest znacznie wyzsza niz twoja bo ja daje 10 punkcikow i czekam na kolejna czesc ^^
OdpowiedzUsuńkazda kolejna karta to dla mnie odkrycie , swietna , niepowtarzalna fabula .. ksiazke przeczytalam 2 razy ale wroce do niej :)))
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńjestem swiezo po przeczytaniu ,,Trucicielki" , spotkalam sie z wieloma negatywnymi komentarzami --- --- Proponuję, aby każdy sam przeczytał książkę i zastanowił się nad jej przesłaniem, a na pewno doszuka się analogii pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami i zrozumie tytuł zbioru.
OdpowiedzUsuńskad ten wybor ?
OdpowiedzUsuńbo powiem szczerze ze dosc odwazny :)
Ja czytałam tę książkę kilka lat temu, ale planuję do niej wrócić :) nie mam niestety pamięci do książek, więc nie pamiętam już które opowiadanie zrobiło na mnie największe wrażenie... Ale to nic, dzięki temu będę poznawać te historie tak jakby na nowo.
OdpowiedzUsuńzamowilam na allegro , powinno dojsc do srody :)
OdpowiedzUsuń