To, że marzę o podróży do Nowego
Jorku wiadomo nie od dziś. Postanowiłam sobie, że kiedyś na pewno uda mi się je
zrealizować, choć jest o wiele bardziej odległe niż Paryż. Zachwyca mnie myśl o
gwarnych ulicach tętniących życiem przez całą dobę, słynne żółte taksówki,
Manhattan z wypełniony po brzegi drapaczami chmur, różnorodność ludzi i sama
myśl zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy. Pamiętam, kiedy jeszcze jako
nastolatka wieczorami oglądałam długo wyczekiwane odcinki Seksu w wielkim mieście i moją pierwszą fascynację tym światem. Od
tamtego czasu sporo się zmieniło, jednak marzenie nadal pozostało, bardziej
wzmożone niż kiedyś.
Skoro Nowy Jork fascynuje mnie
podobnie jak Paryż, to dlaczego nie miałabym się tam na chwilę znaleźć? Z
pomocą przyszła mi nieznana dotąd autorka – Isabelle Laflѐche i jej uwielbienie
dla tego niezwykłego miejsca.
Nowy Jork, światowa stolica mody
pełna taksówek, oszklonych biurowców i ludzi pędzących przed siebie z ulubioną
kawą na wynos, a w nim ona. Catherine jest z pochodzenia Francuzką i właśnie
została przeniesiona z kancelarii w Paryżu do jej nowojorskiej filii. Choć od
lat marzy o zdobyciu posady partnera w kancelarii, to z zamiłowaniem pasjonuje
się modą. Niestety, w przeciwieństwie do Paryża, Nowy Jork jej nie rozpieszcza.
Chcąc pokazać się z najlepszej strony pracuje od świtu do nocy, raz po raz
zaliczając wpadki i borykając się z plotkami i zawiścią panującą w firmie. U
swego boku ma jednak wiernego asystenta Rikasha, który za wszelką cenę wspiera
ją i ratuje z opresji. Kiedy wydaje jej się, że dłużej nie zniesie takiego
stanu rzeczy i 6 ciężkich lat spędzonych w kancelarii pójdzie na marne,
dostrzega promyk nadziei. Nie dość, że otrzymuje posadę prawnika u Diora, to
jeszcze na swojej drodze spotyka idealnego faceta. Jeffrey nie tylko jest
ambitny i przystojny, ale również podziela zainteresowania Catherine. Do czasu
kiedy prosi ją o… wyprowadzenie pieniędzy z firmy. Co w tej sytuacji zrobi
Catherine? Wybierze miłość czy pracę, a przede wszystkim Nowy Jork, czy Paryż?
Isabelle Laflѐche idealnie
wpasowała historię Catherine w klimat Nowego Jorku. Bardzo lubię historie,
których akcja toczy się w wielkich miastach. W jakiś sposób czuję, jakbym
przybliżała się do wielkomiejskiego, światowego życia. Isabelle Laflѐche z
pewnością pozwoliła mi choć na chwilę zaznać energii Nowego Jorku pisząc tę
lekką i przyjemną powieść, idealną na letni odpoczynek. Mimo, że kilkadziesiąt
pierwszych stron nie wciągnęło mnie, to zwrot akcji następuje dość szybko i do
ostatnich stron czyta się z zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy. Autorka
opowiedziałam nam, czytelnikom, historię młodej zagubionej prawniczki, choć
początkowo bezradnej, która przeistacza się w ambitną i bystrą kobietę będącą
ponad intrygami i zawiścią panującą nie tylko w świecie prawniczym, ale i w
życiu. Główna bohaterka Catherine nie została wykreowana na głupią (jak to
często bywa w powieściach), dzięki czemu jej historia mimo że lekka, nie jest pusta.
Autorka dopełniła całości barwnie opisując Nowy Jork oraz wiele sytuacji
typowych dla wielkich aglomeracji, dzięki czemu naprawdę można wczuć się w
klimat. Mocnym punktem tej powieści, bez którego niestety nie tworzyłaby tak
zabawnej i przyjemnej historii, jest postać Rikasha, asystenta Catherine. To
właśnie on jest powodem mnóstwa uśmiechów, które pojawiały się na mojej twarzy.
Zabawne dialogi i riposty, które nadała mu autorka sprawiły, że był wg mnie
najciekawszą kreacją w książce. I choć powieść Isabelle Laflѐche jest urocza,
to nie zgadzam się z porównywaniem jej do książek Helen Fielding, czy Lauren
Weisberger. Jednak z czystym sumieniem mogę ją polecić i gwarantuję, że będzie
to miło spędzony czas ;)
Moja ocena: 7/10
źródło: weheartit.com
P.S.
...a TUTAJ możecie przeczytać krótki wywiad z autorką Kocham Nowy Jork,
Isabelle Laflѐche, w którym opowiada o książce, inspiracjach, modzie i... sami
zobaczcie! ;)
Po Książkę Sięgnę Na Pewno , A Wywiadem Jestem Zauroczona <3
OdpowiedzUsuńDziwi mnie zachwyt moich znajomych , którego niestety nie podzielam. Nuda i strata czasu. Nie dzieje się w tej książce nic co by mnie zachwyciło.. Akcja mdła jak flaki z olejem, przewidywalność a przede wszystkim - niczego ta książeczka nie wnosi w moje życie! Strata czasu, niestety i pieniędzy.
OdpowiedzUsuńto jets to na co dluuugo czekalam <3
OdpowiedzUsuńJak Ty czytasz w moich myślach normalnie :*
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do kupienia odkąd tylko pojawiły się jej pojawienia zapowiedzi, zresztą chyba nawet u Ciebie się też w zapowiedziach przewinęła, a teraz taka piękna recenzja, specjalnie dla mnie, dziękuję :D
Zahaczę jutro o Traffic-club i się skuszę, bo na takie upały potrzebuję czegoś lżejszego :)
xoxo
nie moge sie doczekac kolejnej ksiazki w ,,twoim wydaniu ,, widze ze w liczbie ogladalnosci rowniez sie powodzi :D :D :D
OdpowiedzUsuńJezeli ktos chcialby sprobowac czegos nowego to goraco polecam ksiazke - Drapacz chmur Frankensteina: Przygoda w Nowym Jorku ;)
OdpowiedzUsuńskusze sie ;-]
OdpowiedzUsuń,,Co dzień zawdzięcza nocy,, te ksiazke dostalam 4 dni temu na urodziny .. jeszcze nie zdazylam do niej siegnac ale wczytalam sie w opinie - na 313 az 277 pozytywnych :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ nowościami w książkach jestem ostatnio dość do tyłu ( skarżę się na swój brak czasu i lenistwo :)jednak zawsze coś czytam, jak nie w autobusie do pracy, to trochę przed snem. Bardzo podoba mi się nazwa twoje bloga i powoli czytam twoje recenzje, gdzie mam nadzieje, że skuszę się na niejedną książkę ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę! :) u mnie z nowościami jest podobnie, zawsze w kolejce jest coś do czytania, a kiedy do owych nowości docieram, są już dawno po premierze ;)))
Usuń