Być może wiele tracę,
a może nie wiem, co dobre, ale nie sięgam do książek polskich autorów. Od
zawsze wolałam literaturę zagraniczną i nigdy tego nie ukrywałam. Ale przecież zawsze istnieje wyjątek od
reguły! Uwielbiam dwie polskie autorki, wśród których jest właśnie Katarzyna
Grochola. Kiedy wiele lat temu sięgnęłam do Nigdy
w życiu!, byłam tak zauroczona, że od tamtej pory nie rozstaję się z jej
książkami. Seria z Judytą podbiła moje serce i zawsze z niecierpliwością
wyczekuję nowych historii. I wreszcie, ukazał się Trochę większy poniedziałek!
Kasia ma lekką nadwagę, nieco
upierdliwych rodziców, wspaniałą przyjaciółkę Ulę, gromadkę zwierząt oraz
wyjątkowy dar obserwacji wszystkiego dookoła. Jednego dnia się śmieje, innego
płacze, ale dzielnie i z humorem znosi trudny dnia codziennego. A to rodzice
dzwonią z kontrolą („to Ty jeszcze nie śpisz?!” albo „jak to? Ty jeszcze
śpisz?!”), a to Ula wpada po poradę, a to w swoich ogródkach popijają wino do
trzeciej nad ranem, podczas gdy koty harcują w pościeli, a to nieznośne podróże
kolejką WKD… Można by tak wyliczać w nieskończoność! A największym problemem
współczesnego świata są… nie kto inny, jak mężczyźni! I chociaż mieszka na wsi,
w drewnianym domku postawionym przez Górali, a wczasy spędza nad polskim morzem,
to jest szczęśliwa, a proste, codzienne przyjemności sprawiają jej najwięcej
radości.
Trochę większy poniedziałek był dla mnie
nie lada zaskoczeniem! Spodziewałam się kolejnej ujmującej za serce historii, a
dostałam zbiór felietonów. Jednak w wydaniu Katarzyny Grocholi wszystko jest
nadzwyczajne. Napisane na przestrzeni lat, pierwsze powstały jeszcze przed kultową
powieścią Nigdy w życiu!. Ktoś, kto
czytał jej powieści, odnajdzie w tej książce zalążki przyszłych historii. Jak
zwykle kapitalne wątki rodziców, godzinne rozmowy przy płocie z Ulą oraz
gromadka zwierząt o imionach, które zawsze wywołują na mojej twarzy uśmiech (no
komu przyszłoby do głowy nazwać kota Ojej? ;).
Grochola ma bardzo bystre oko i niezwykły dar obserwacji ludzi. Uświadamia, jak bardzo wszyscy różnimy się od siebie i jak bardzo jest to naturalne. Trochę większy poniedziałek jest o tym, co nas śmieszy i o tym, co nas denerwuje, ale tak naprawdę, bez owijania w bawełnę. O tym, że nieustannie myślimy, że wszyscy wokół mają lepiej od nas, lepsze życie, lepszą pracę, lepszy urlop. A kiedy zastanowimy się nad tym dłużej, to wcale nie mamy tak źle, a nawet więcej, za nic w świecie nie chcielibyśmy się z nikim zamienić! O tym, że nie mamy czasu się zatrzymać i zastanowić przez chwilę, ciągle gdzieś pędzimy, o czymś zapominamy, nie zauważamy… A wszystko to opatrzone zostało kapitalnymi komentarzami, pełnymi humoru i ironii, przez co nawet najtrudniejsza sytuacja wydaje się do zniesienia.
Grochola ma bardzo bystre oko i niezwykły dar obserwacji ludzi. Uświadamia, jak bardzo wszyscy różnimy się od siebie i jak bardzo jest to naturalne. Trochę większy poniedziałek jest o tym, co nas śmieszy i o tym, co nas denerwuje, ale tak naprawdę, bez owijania w bawełnę. O tym, że nieustannie myślimy, że wszyscy wokół mają lepiej od nas, lepsze życie, lepszą pracę, lepszy urlop. A kiedy zastanowimy się nad tym dłużej, to wcale nie mamy tak źle, a nawet więcej, za nic w świecie nie chcielibyśmy się z nikim zamienić! O tym, że nie mamy czasu się zatrzymać i zastanowić przez chwilę, ciągle gdzieś pędzimy, o czymś zapominamy, nie zauważamy… A wszystko to opatrzone zostało kapitalnymi komentarzami, pełnymi humoru i ironii, przez co nawet najtrudniejsza sytuacja wydaje się do zniesienia.
Polecam
ją fanom Grocholi i obiecuję, że z pewnością się nie zawiodą, bo to
Grochola w najlepszym wydaniu. Natomiast tym, którzy jeszcze jej nie znają,
polecam jeszcze bardziej, bo kiedy poznacie jej twórczość, nie będzie można Was
oderwać. Napisana jest tak lekko, że nawet nie pamiętam kiedy przekroczyłam
100-tną stronę! Przyjemna, przede wszystkim zabawna i ciut ironiczna. O rzeczach
prostych, codziennych, prozaicznych i o tym, że to właśnie one mogą być
spełnieniem naszych marzeń, a o których tylko Grochola potrafi pisać w taki
sposób.
...a TU możecie zobaczyć Katarzynę Grocholę w DDTVN i dlaczego to właśnie poniedziałek, znienawidzony przez wszystkich dzień tygodnia, znalazł się w tytule najnowszej książki ;)
Moja ocena: 9/10